Ks. Rutowski Tadeusz


Dnia 16 lutego 2018 roku odszedł do Domu Ojca w 89. roku życia i 65. kapłaństwa ks. Infułat dr Tadeusz Feliks Rutowski – prałat honorowy Jego Świątobliwości, infułat archidiakon senior Kapituły Katedralnej Płockiej, długoletni wykładowca filozofii, były Wicerektor i Rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku.

Krótki życiorys.
Ks. Tadeusz Feliks Rutowski urodził się w 18 maja 1929 r. w Płocku. Jeszcze przed wojną jego rodzina zamieszkała w Żurominie w diecezji płockiej. Sakrament bierzmowania przyjął z rąk bł. bp. Leona Wetmańskiego, późniejszego męczennika Działdowa. Ukończył renomowane LO im. Marszałka Stanisława Małachowskiego w Płocku. Po maturze wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku, święcenia kapłańskie przyjął 23 sierpnia 1953 r. u księży werbistów w Pieniężnie. Po święceniach biskup płocki Tadeusz Paweł Zakrzewski skierował go na studia filozoficzne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, które ukończył uzyskując stopień doktorski. Jego koleżanką ze studiów była s. Zofia Zdybicka, bliskim kolegą – bp Adam Dyczkowski i bp Bronisław Dąbrowski, który żartobliwie nazywał ks. Rutowskiego „bliźniakiem”, bo tego samego dnia mieli święcenia kapłańskie, prymicje i obronę doktoratu.
W 1958 r. ks. Rutowski wrócił do Płocka i rozpoczął wykłady z filozofii w WSD. Przez całe kapłańskie życie był związany z seminarium, będąc jego wykładowcą, wicerektorem (w latach 1962-1974) i wieloletnim rektorem (1974-1986) oraz wychowawcą kleryków. Wykładał filozofię w Wyższym Seminarium Duchownym, propedeutykę filozofii i matematykę w Niższym Seminarium Duchownym, a także filozofię bytu, filozofię przyrody, teorię poznania i teodyceę w Kolegium Teologicznym Diecezji Płockiej dla osób świeckich. Wydał wiele publikacji.
Ks. Tadeusz Rutowski pełnił funkcję członka komisji ds. formacji kleru, wikariusza biskupiego ds. formacji duchowej, delegata biskupa płockiego ds. stałej formacji kapłanów. Poza tym piastował godność protonotariusza apostolskiego (infułata); był też kanonikiem gremialnym Kapituły Katedralnej Płockiej.

Trochę refleksji.
Całe pokolenia księży wychowały się na jego publikacjach. W książce „Tajemnice istnienia”, na zakończenie ogólnej refleksji nad bytem, można znaleźć takie podsumowanie: „Zwróćmy uwagę, że na początku nie stawialiśmy pytań: Czy istnieje Bóg? Jakie są racje przemawiające za Jego istnieniem? Interesował nas zmienny i różnorodny świat, którego istnienie chcieliśmy zrozumieć i w ostateczny sposób wyjaśnić. I oto nieoczekiwanie odkrywamy, że jedynym racjonalnym wyjaśnieniem istnienia świata jest przyjęcie istnienia Bytu Koniecznego – Boga”.
Podobnie na zakończenie refleksji nad transcendentaliami, pada stwierdzenie: „Na początku naszych rozważań filozoficznych nie stawialiśmy pytania dotyczącego istnienia Boga. Chodziło nam o zrozumienie i wyjaśnienie ostateczne istnienia świata, bytów różnorodnych i zmiennych. Tego rodzaju filozoficzne rozważania, ku naszemu zaskoczeniu, doprowadziły do wniosku, że jedynym racjonalnym wyjaśnieniem istnienia świata jest przyjęcie istnienia Bytu Koniecznego, który posiada takie przymioty, jakie przypisujemy Bogu Osobowemu”… Tak jakby chciał powiedzieć: Prawda nam się objawiła. Gdy czytamy ten tekst już po śmierci naszego Profesora, staje się on świadectwem jego bogatego życia i mądrej wiary. Tam też wyznał, że jego ulubioną modlitwą, którą codziennie, od dzieciństwa się modlił, jest modlitwa św. Bernarda. – Jak zacząłem poznawać i czytać katechizm, wielkie wrażenie zrobiła na mnie odpowiedź na pytanie: „po co Pan Bóg człowieka stworzył”. Odpowiedź brzmiała: „żeby Go znał, kochał, wiernie Mu służył i za to niebo otrzymał”. Ta odpowiedź przez całe życie towarzyszy moim myślom.

Uroczystości pogrzebowe.
W katedrze w Płocku odbyły się 20 lutego 2018 r. uroczystości pogrzebowe ks. inf. dr. Tadeusza Rutowskiego, byłego rektora Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku i wieloletniego wykładowcy tej uczelni. O godz. 11.00 została odprawiona Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem biskupa płockiego Piotra Libery, przy udziale biskupów seniora Romana Marcinkowskiego, biskupa pomocniczego Mirosława Milewskiego i udziale około 280 księży.
W kazaniu ks. prał. dr Marek Jarosz, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku przypomniał:
„Ksiądz profesor w swoim testamencie poprosił Chrystusa o cierpienie. Łączył swoje dolegliwości z cierpieniem Chrystusa. W ten sposób dojrzewał do Chrystusowego kapłaństwa. Prosił Go o cierpienie, by jeszcze lepiej służyć innym”.
Kaznodzieja zwrócił też uwagę na pasję, z jaką ks. Rutowski zdobywał wiedzę, szukał argumentów na istnienie Boga, przekonywał, że świat jest racjonalny, ale przede wszystkim na jego „lekcję mężnego znoszenia krzyża i życia w pełni Chrystusowego kapłaństwa nawet w cierpieniu”.
Podziękował też wszystkim, którzy wspierali ks. Rutowskiego w cierpieniu, a przez to „stali się bardziej cierpliwi i ludzcy”. Dodał, że Chrystus „ponownie zbiera zapisy na listę chętnych, którzy chcą zmienić diecezję przez cierpienie i modlitwę”.
Na zakończenie liturgii pogrzebowej bp Piotr Libera powiedział, że ks. Tadeusz Rutowski był wierny swojemu kapłaństwu, był wierny wierze, nadziei i miłości: „Wytrwał aż do końca. Przyniósł pod Boży tron dar wytrwania. Był wierny w wielkich sprawach, ale i w drobnych sytuacjach” – podkreślił biskup ordynariusz.
Bp Libera przypomniał też jedno z ostatnich spotkań z ks. Tadeuszem, podczas którego ten poprosił go, czy może zamienić Liturgię godzin na różaniec, ponieważ z powodu postępującej choroby nie może już odmawiać brewiarza: „Jestem mu też wdzięczny za poświęcenie w wychowywaniu innych do kapłaństwa”.
Ks. Rutowski został pochowany w grobowcu Kapituły Katedralnej Płockiej na zabytkowym cmentarzu przy ul. Kobylińskiego w Płocku.

Wiara i cierpienie.
Sam ks. Rutowski tak o tym pisze w swoich wspomnieniach:
W dniu moich 74. urodzin, w roku mojego złotego jubileuszu kapłaństwa, rozpoczęła się nagle poważna choroba – pisze ks. prof. Tadeusz Rutowski w wydanych niedawno wspomnieniach „Historia mojego powołania do kapłaństwa”. Ukazały się one w ramach najnowszego tomu „Studiów Płockich” nakładem Płockiego Instytutu Wydawniczego.
„Kiedy wstałem rano w niedzielę 18 maja 2003 r., stwierdziłem, że trudno jest mi utrzymać się na nogach. (…) Pod koniec Mszy św. jeden z księży podsunął mi krzesło, ponieważ zauważył, że słabnę. Po południu mój stan wyraźnie się pogorszył. (…) Gdy znalazłem się w szpitalu w Warszawie, stwierdzono wylew. (…) Podczas kolejnej nieprzespanej nocy zastanawiałem się, czym powinienem się zająć, kiedy już opuszczę szpital i będę mógł pisać. Początkowo przyszło mi na myśl, aby napisać podręcznik filozofii przyrody, ale odrzuciłem ten pomysł. Natomiast od razu zaakceptowałem wewnętrznie projekt napisania wspomnień dotyczących rozwoju mojego życia religijnego i historii mojego powołania do kapłaństwa. (…) Czekałem na możliwość rozpoczęcia zamierzonej pracy. Podjąłem ją dzisiaj, 30 czerwca 2003 r. – w 44. dniu mojej choroby” – napisał ks. Rutowski.

Historia mojego powołania do kapłaństwa.
(Fragmenty)
„Pierwszym sygnałem powołania miało być wydarzenie, jakie miało miejsce wiosną 1939 r. W Żurominie był dom sierot prowadzony przez bezhabitowe siostry służki. Spotykałem się czasem z chłopcami z tego domu, rozmawialiśmy ze sobą i graliśmy w piłkę. Pewnego dnia jeden z nich powiedział, że wie, kim ja będę w przyszłości. Misjonarzem – ale to nie jest pewne… Niewątpliwie zaś będę księdzem. Zdziwiłem się i zaprzeczyłem: »Nigdy nie będę księdzem«. Wtedy ten chłopiec powiedział, że na znak prawdziwości jego słów zostanę wkrótce ministrantem. Ponownie zaprzeczyłem, ale rzeczywiście niedługo po naszej rozmowie zostałem ministrantem. Następny, wyraźniejszy znak pojawił się później, w czasie wojny, w związku z przykrym wydarzeniem rodzinnym. Co pewien czas po domowym praniu chodziłem nieraz z naszą praczką do magla, który znajdował się w starym klasztorze, i pomagałem jej w maglowaniu. Kiedyś poszedł z nami mój młodszy, chyba wówczas czteroletni brat Stefan, który chciał koniecznie „pojeździć” na bloku maglowym. Posadziłem go na bloku i woziłem tam i z powrotem. W pewnym momencie usłyszałem krzyk chłopca. Zatrzymałem, a następnie cofnąłem magiel. Stefan włożył nogę w niewłaściwe miejsce i przygniótł ją blok maglowy. Na szczęście dziecko miało na nogach buty i dzięki temu stopa nie została całkowicie zgnieciona. Zaniosłem brata do domu i opowiedziałem rodzicom, co się stało. Ojciec starał się mnie uspokoić, żebym czasem nie zrobił sobie nic złego, i poszedł ze Stefanem do lekarza, a ja poszedłem do kościoła i modliłem się o uratowanie nogi brata. Modliłem się za przyczyną Tej, która nigdy nie odmawia pomocy. Prosiłem Pana Boga, żeby zabrał raczej moją nogę, a nogę Stefana – jeśli to możliwe – ocalił. Wtedy usłyszałem wyraźny głos wewnętrzny: »Nie chcę twojej nogi, chcę całego ciebie. Stefan wyzdrowieje, ale czy ty decydujesz się całkowicie oddać Mi siebie?«. Odpowiedziałem: »Tak«” – czytamy we wspomnieniach wieloletniego rektora WSD w Płocku. Przekazuje również inny wojenny epizod, związany z jego kolegami z klasy, gdy pewnego dnia jeden z nich, trzymając w ręku nabity mały rewolwer, zranił drugiego.
„Zgnębiony wróciłem do swego mieszkania i zacząłem gorąco się modlić. Prosiłem Boga, by nie było komplikacji z ręką Andrzeja, aby nie wydała się nasza konspiracja i żeby nie było aresztowań. I znowu usłyszałem wewnętrzny głos: »Dlaczego zwlekasz z decyzją? Wstąp do seminarium; wszystko ułoży się dobrze«. Ponownie przyrzekłem, że to zrobię”.
„W okresie nauki w szkole średniej dużo myślałem o mojej życiowej drodze. Nieraz wieczorami zastanawiałem się, czy będę mógł czynić więcej dobra jako kapłan, czy jako człowiek świecki. Notowałem swoje przemyślenia w prowadzonym wówczas dzienniku, który zachował się do tej pory. Pod datą 17 marca 1947 r. zapisałem: Dzisiaj na religii ksiądz mówił, że jeśli jakaś myśl przychodzi człowiekowi wciąż do głowy, np. aby zostać księdzem, to nie można jej lekceważyć, lecz trzeba poważnie nad nią się zastanowić. I teraz znów myślę o wstąpieniu do seminarium, lecz rozważenie tej sprawy odkładam na czas rekolekcji, które będą za tydzień. (…)
Kiedyś na lekcji religii wziąłem od ks. prefekta Romana Fronczaka modlitwę papieża Piusa XII o powołania kapłańskie; odmawiałem ją prawie codziennie przez wiele lat. Także od tego księdza prefekta usłyszałem na lekcji religii definicję powołania, która brzmiała mniej więcej tak: »Jest to stałe działanie Ducha Świętego na umysł i serce człowieka, nakłaniające go do kapłaństwa przez różne wydarzenia, myśli i natchnienia«. To mi pomogło nabrać pewności, że Chrystus wzywa mnie do kapłaństwa” – pisał o swoim powołaniu ks. Rutowski we wspomnieniach „Historia mojego powołania do kapłaństwa”.

Ks. Tadeusz Rutowski, wziął udział w XIV Szachowych Mistrzostwach Polski Duchowieństwa w szachach klasycznych w Płocku, w dniach 06 – 11. 07. 2015 r. zajmując 23 miejsce. Byliśmy pod wrażeniem ogromnego ciepła mimo związania Ks. Infułata z wózkiem inwalidzkim. Sam udział w Mistrzostwach kosztował go wiele wysiłku, a jednak był z nami. Mistrzostwa bowiem odbywały się w jego ukochanym Seminarium.

Zmarłych uczestników Szachowych Mistrzostw Polski Duchowieństwa włączmy w nasze modlitwy. Przywołujemy ich szczególnie podczas kolejnych Mistrzostw.

Ks. Stanisław Dębowski
Kałków- Godów
Diecezja Radomska